Aktualności

06.01.2018r.
Wciąż żyję.
Szok. Ta, wiem.
Oxymora

czwartek, 2 sierpnia 2012

M - "Wszystko w porządku"




Wśród ludzi jest się także samotnym.
Antoine de Saint-Exupéry, „Mały Książę”

                Stała wpatrzona w horyzont, trzymając swoje buty w jednej ręce. Letnia woda obmywała jej nogi. Nad nią wisiało czarne niebo. Zza grubej warstwy chmur nie wyglądała ani jedna gwiazda. Co z tego, że za nią było tętniące życiem miasto, a zaledwie kilka metrów dalej stali jej znajomi? Ona słyszała tylko szum fal i widziała czarną toń wokół siebie. Bała się jej. Woda otaczała ją ze wszystkich stron, przytłaczała ją. Była wszechobecna. Sprawiała wrażenie, jakby chciała ją połknąć. Ciekawe, co by się stało, gdyby jej na to pozwoliła? Co oni by myśleli? Płakaliby? Obwiniali się? A może nie zauważyliby związku między swoim zachowaniem, a jej odejściem?
                Nie akceptowali jej. Czuła to. Była inna. Nie lubili jej towarzystwa, ale mieli na tyle kultury, by tego nie okazywać. No, przynajmniej niektórzy. Czuła się przy nich taka żałosna. Niechciana, bez poczucia humoru, nudna, piąte koło u wozu. Była outsiderką na siłę przyczepioną do ich grupki.
                Co ona tu w ogóle robiła?
                Nagła fala, która rozbiła się o jej nogi, mocząc spodenki, przywróciła ją do rzeczywistości. Odwróciła się i zaczęła iść w stronę brzegu. Nagle tuż obok niej do wody wpadła kulka błota, ochlapując ją jeszcze bardziej. Zaśmiała się. Śmiech był bezpieczny. Pokazywała, że ma dystans do siebie, że ich żarty jej nie ranią. Czasem udawało jej się przekonać samą siebie. Spojrzała w stronę, z której nadleciała kula. Stali tam oni. Ciekawe, czy zrobili to specjalnie? Kiedy do nich podeszła, usłyszała pytanie:
                - Nic ci nie jest?
                - Jasne, wszystko w porządku.
~*~
Tak, wiem, że krótkie i że długo mnie nie było - WYBACZCIE! Dwa tygodnie byłam we Włoszech (tak jakby ktoś pytał to miejsce akcji miniaturki - Lido di Jesolo w pobliżu Wenecji xD)
Ostatnio mówiłam, że planuję coś głębszego. Cóż, myślałam wtedy o czymś innym i nawet zaczęłam to pisać, ale zepsułam to - zabrałam sobie pole do manewru i wyszłoby krótsze niż chciałam, co mnie zniechęciło. Może kiedy indziej. Dziękuję Izis za szybkie oddanie Magdy - znalazła mnie dokładnie w nocy 26 lipca nad Adriatykiem xD
Nie wiem kiedy nowa notka, bo Zenek jest aż nadto, a Dagi i Magdy nie ma. Cóż, pani Wena pojawia się i znika, a z Chęcią to nie mam zielonego pojęcia, co się stało.
Tymczasem zapraszam serdecznie na nową stronę na FB prowadzoną przeze mnie i moją przyjaciółkę: