Rany, ten blog ma na prawdę dopiero dwa lata? Mam wrażenie, że minęło z pięć. Cóż, życie pędzi, charakter ciągle się zmienia, z każdym dniem nowe wspomnienie i doświadczenie. Czuję się, jakbym była w kalejdoskopie. Ludzie to nie budynki, nie mogą stać w miejscu.
Wiem, że tu, na blogu, to wygląda jakbym się wycofała z internetu. Haha, a ten o Jasiu znacie? Ale nie przeczę, że się wycofałam. Z tym, że nie z internetu, a z blogów. Cholera, pamiętam jak jeszcze te głupie dwa lata temu miałam z dwadzieścia, jak nie więcej, blogów w zakładkach i jak pragnę zdrowia, wszystkie czytałam. Niektóre komentowałam, z niektórymi autorkami nawiązywałam nawet bliższy kontakt... A teraz? Teraz czytam dwa blogi, z czego komentuję jednego. Zapomniałam, jak żyć blogowo. Nie aktualizuję linków (oj, a jest co aktualizować...), notkę dodam raz na miesiąc przy dobrych wiatrach... I to odbija się na Kartce - pod jedną notką jest jeden, może dwa komentarze, statystyki stoją. I ja nikogo za to nie winię, może ewentualnie siebie. Najgorsze jest chyba jednak to, że mi to trochę zwisa i powiewa. Ale to jednak taka była idea tego bloga - żebym miała miejsce, gdzie mogę publikować swoje potwory, a nie żebym dostawała komentarze. Nie wiem, ile osób na prawdę to czyta, ale dla mnie to bez znaczenia, chodzi tylko o złudzenie, że nie piszę "do szuflady". Bo to chyba nawet nie jest złudzenie, zawsze ktoś może tu trafić i poczytać, prawda?
Na poprzednim adresie miałam kilka stałych komentatorek - joy_hp, Izis, Leeni, Angel, Ayumi93, Bellajane i B. Dziewczyny, nie wiem, czy to czytacie, ale na prawdę, bardzo, bardzo szczerze i serdecznie wam dziękuję. Z tej grupy na nowym portalu spotkałam sześć osób, ale kontakt się urwał.
A teraz ważna informacja:
Niniejszym resetuję zakładkę "powiadamiam".
Nie wnikam, co się stało, ja sama też nie odwiedzam już Waszych blogów, a sama wiem, jak to jest, gdy już się zacznie komentować. Po pewnym czasie, nie wiadomo jak ani dlaczego, traci się serce do czytanego bloga i komentuje już tylko z przyzwyczajenia i dlatego, że głupio tak nagle przestać. Ale to jest męczące. Mogę sobie tylko wyobrażać, że jeśli jesteś informowany o nowych postach, jest jeszcze głupiej. Nie chcę, żeby ktoś się męczył, na bloga macie wchodzić dla przyjemności. Rozumiem, że głupio powiedzieć komuś w twarz: "sorry, już nie czytam twojego bloga, przestań mnie informować", przecież sama nie byłabym w stanie tego zrobić. I dlatego nie wymagam tego od was. Jeśli ktoś nadal chce niech zapisze się jeszcze raz. I, zastrzegam - fakt, że was powiadamiam nie zmusza was do komentowania.
Pamiętacie, jak prawie wszystkie moje teksty były potterowe? Taaak, słodkie czasy jednego fandomu... To nie tak, że przestałam być Potterhead (jakbym przestała to by znaczyło, że nigdy nią nie byłam), po prostu już tak się przyzwyczaiłam do HP, że stał się... nie wiem, zbyt oczywisty? To już nie jest młodzieńcza miłość, licealna para. Ja i HP to już stare małżeństwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz