Aktualności

06.01.2018r.
Wciąż żyję.
Szok. Ta, wiem.
Oxymora

piątek, 25 maja 2012

M - Klucz


Do każdych drzwi jakiś klucz się nada.
przysłowie suahili

               - Patrz, ta jest fajna!
               - Jak dla mnie za wąska. Wolałabym… taką!
               Nie czekając na reakcję przyjaciółki, podeszła do kasy i zapłaciła podaną kwotę.
               - Rany! Jest fantastyczna - powiedziała, gdy tylko założyła bransoletkę na rękę.
               - Ten kluczyk jest świetny - Ewa trzymała w dłoni zawieszkę i oglądała ją ze wszystkich stron.
               - To klucz do mojego serca - zażartowała. - Już żaden idiota go nie dostanie! - Po tych słowach obie wybuchły śmiechem.
***
               Właśnie wychodziły ze Złotych Tarasów, kiedy krzyknęła:
               - No nie!
               - Co się stało? - Usłyszała zdziwiony głos Ewy.
               - Zgubiłam kluczyk!
               - Jaki kluczyk? Do pamiętnika? Zaraz… Ty piszesz pamiętnik?! I nic nie powiedziałaś?!
               Spojrzała krytycznie na przyjaciółkę.
               - Kluczyk od bransoletki! - Na dowód swoich słów pokazała dziewczynie biżuterię na nadgarstku.
               - O rety, szkoda… Dodawał jej takiego uroku…
               - Musiał odpaść już w środku - myślała głośno - bawiłam się nim, jak wchodziłyśmy…
               - Yyy… Kinga? Ty chyba nie chcesz teraz szukać tej zawieszki, nie?
               - Wystarczy rozdzielić się i cofnąć naszymi śladami - nie zwracała uwagi na przyjaciółkę. - Wtedy któraś z nas na pewno go znajdzie!
               - Ale co wtedy? - Ewa dała za wygraną, zbyt dobrze znając dziewczynę, by myśleć, że odpuści. - Jak dowiemy się, że ta druga znalazła zawieszkę?
               W odpowiedzi zobaczyła telefon komórkowy w ręce koleżanki.
***
               Szła powoli wpatrując się dokładnie w każdy centymetr kwadratowy podłogi. Starała się nie wpadać na żadnych ludzi, jednak Bóg nie obdarował jej zbyt podzielną uwagą, więc już po chwili poczuła jak uderza w coś twardego*.
               - Przepraszam, nie chciałam! Ja po prostu się zagapiłam - podniosła wzrok i zobaczyła przed sobą brązowowłosego chłopaka. Ale to jego oczy przykuły jej uwagę. Ciemne niebieskie oczy, jak morze podczas sztormu…
               - Nic się nie stało - zaśmiał się. - Wyglądałaś, jakbyś czegoś szukała…
               - Tak, zgubiłam zawieszkę od mojej bransoletki. Taki mały srebrny kluczyk, pewnie nic takiego nie widziałeś?
               - Mały srebrny kluczyk mówisz? A to ciekawe, bo znalazłem coś takiego - włożył rękę do kieszeni bluzy, a gdy ją wyjął zobaczyła, że trzyma w niej co? Oczywiście jej zawieszkę! - Pewnie niczego takiego nie szukałaś? - Uśmiechnął się w jakiś taki dziwny sposób… Taki, że miała ochotę zrobić mu zdjęcie i gapić się na nie przez całą wieczność.
               - To właśnie to! Jak to znalazłeś?
               - Tak, jak zwykle znajduje się rzeczy… Przez przypadek - podał jej swoje znalezisko, a ona szybko przypięła je do bransoletki. - Jestem Marek.
***
               Nie mogła zasnąć. Przekręcała się z boku na bok, wypróbowywała najdziwniejsze pozycje, ale nic nie pomagało. Gdy tylko zamykała oczy widziała pewne granatowe tęczówki. Kiedy to sobie uświadomiła, gwałtownie usiadła.
No nie!
Wpadła. Znowu.

*Kiedyś mi się coś podobnego przytrafiło. Szłam, szłam i nagle walnęłam w kolumnę. Ale było śmiechu :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz